czwartek, 14 listopada 2013

4

Delikatnie pukasz do drzwi. Słyszysz"proszę" przebijające się przez głośne śmiechy. Otwierasz drzwi i napotykasz się ze spojrzeniami siatkarzy. Krępujesz się. Męczysz. Boisz. Czujesz bezradność. Nie wiesz co robić. 
- Niech pani wejdzie. - uśmiecha się do Ciebie jedyny mężczyzna w garniturze. Pewnym krokiem idziesz w stronę dużego stołu. 
- Pani Estera będzie miała z wami zajęcia przez tydzień. - krępujesz się siadając na drewnianym krześle. - Możecie do niej przychodzi rozmawiać o swoich problemach czy smutkach. - ciągnie starszy mężczyzna, a Ty siedzisz i wpatrujesz się w najbardziej zwierconego mężczyznę na sali. Po paru minutach zostajesz sama z 12 mężczyzn wpatrujących się takim wzrokiem, że jesteś przerażona. 
- Ile masz lat ? - wyrywa się ten, który rzuca po sali papierkami. 
- 26.- odpowiadasz cicho i masz zamiar wstać do modlitwy, ale rezygnujesz z tego patrząc na ich twarze. 
- Eee ! No to młoda. 
- Dałoby się ją wyruchać. - słyszysz czyjś głos z końca pomieszczenia. Czerwienisz się. Czerwienisz się niczym szata liturgiczna w Niedziele Palmową. Spotykasz się z przyjaznym uśmiechem jednego z siatkarzy. Po chwili zaczynasz wygłaszać swój monolog. 

*
Przyjemny głos drażni Twoje uszy, oczy napawają się idealnie wyrzeźbionym ciałem postulantki. Masz na nią ochotę. I nawet się tego nie wstydzisz. Jej biust lekko się unosi, kiedy gestykuluje, jej policzki nieznacznie się rumienią, kiedy ktoś powie świńskie zdanie. Mówią o sobie. Wszyscy siatkarze mówią o sobie, a Ty milczysz. Bo owa blondynka nie jest Ci potrzebna do rozmowy. Chcesz ją przelecieć. 
Delikatnie kołysze biodrami przechadzając się w tą i spowrotem, a Ty czujesz jak Twoja męskość zaczyna twardnieć. Przegryzasz wargę spoglądając na jej figlarne oczy. 
- Zaraz mi stanie. - szepczesz do przyjaciela, na co ten wybucha śmiechem przykuwając jednocześnie uwagę wszystkich zebranych. 
Przepraszasz siatkarzy jak i blondynkę i wychodzisz do toalety wyładować swój testosteron. 

*
Zmęczona opadasz na łóżko. Zaufali Ci. Widziałaś to w ich oczach. Musisz przyznać, że ich polubiłaś, a oni chyba Cię. Kiedy stoisz ze szczoteczką do zębów w buzi, słyszysz ciche pukanie. Wypluwasz zawartość buzi do zlewu i wpuszczasz gościa.
- Cześć.
- Witaj Piotrek co jest? 
- Podobno mamy się do Ciebie zwracać w razie jakiegoś problemu. - kiwasz głową, zachęcając go by usiadł na jednym z krzeseł. 

**
Bo strach jest rzeczą ludzką. Bo Ona jak i On, bo Ty i Ja boimy się wielu rzeczy. Bo bardzo często nie przyznajemy się do strachu przed czymś. Bo dusimy to w sobie. Dusimy.
Bo miłość, aby była prawdziwa musi kosztować, musi boleć, musi ogołacać nas z samych siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz