czwartek, 5 grudnia 2013

Epilog


- Kocham Cię. - szepczesz.

- Ja Ciebie też Estera. - szepczesz. 

*
Bo wybrałaś drogę, którą podpowiedział Ci Pan Bóg. Bo wybrałaś drogę, którą będziesz kroczyć ramię w ramię ze Zbyszkiem. Zbyszkiem Bartmanem. 

Dziękujesz w myślach Bogu. Dziękujesz za wygrany mecz. Dziękujesz za nagrodę MVP. Ale najbardziej dziękujesz Boga za Nią. Za miłość swojego życia, której pozwoliłeś odejść dwa razy. Ale teraz już jej nie wypuścisz. Dziękujesz za to że pozwolił Ci kroczyć drogą ramie w ramie z Esterą. Esterą Bien. 

**
Bo nikt nie sądził, że do tego spotkania kiedykolwiek dojdzie. Bo nikt nie sądził że jest to możliwe. Bo nikt nie sądził że Ich skryte marzenia o byciu razem na zawsze kiedyś się ziszczą. Ale Bóg wiedział. Bóg chciał aby byli razem. 
Bo drogą czasem kroczy się bezmyślnie, sądząc że jest gładka. Zapominamy jak wyboista potrafi być.
Zapominamy. Najzwyczajniej w świecie.
Oni są razem. Łącząc się w całkowitą jedność w aktach miłości, w pocałunkach, w objęciach. 
Ona nadal na śniadanie w soboty jada czekoladę, zresztą teraz na kolację też. Bo mała istota, która rośnie w jej brzuchu widocznie czuję taką potrzebę. 
On ? On przynosi jej tę czekoladę. On ją razem z nią spożywa, chociaż trener mówi aby tego nie robił. 
Oni kochają się tak jak w gimnazjum. 
Jak dzieci mimo iż są już dorośli.

Bo kochałaś chłopca z ławki polskiego. 
Bo kochałaś kolegę w sportowej bluzce.
Bo miałaś marzenia.
Bo nie sądziłaś że go tam spotkasz.

Bo kochałeś dziewczynkę z ławki polskiego. 
Bo kochałeś koleżankę w jasnej sukience.
Bo miałeś marzenia.
Bo nie sądziłeś że to może być ona. "

Bo tamto spotkanie odmieniło Ich życia. 
Bo kochają się codziennie jeszcze mocniej. 
Bo miłość, aby była prawdziwa musi kosztować, musi boleć, musi ogołacać nas z samych siebie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 

KONIEC ! 
PROSZĘ O KOMENTARZE ! :)

To opowiadanie miało być ostatnim, ale coś mi od początku nie pasowało. Może to że zawsze muszę dopiąć wszystko na ostatni guzik ? Pewnie tak. Dlatego w niedziele pojawi się to a jako ostatnie opowiadanie dnia 04 stycznia ukarze się coś co kiedyś zaczęłam, ale jakoś mi nie szło. i opowiadanie przez które nie mogę zakończyć blogowego życia czyli Przyjaźń to prawda, która sama się narzuca

Z każdej dobrej drogi można zbłądzić. Z każdej złej drogi można zawrócić

Idalia Makowska 



poniedziałek, 2 grudnia 2013

10


Ciepła fala roznosi się po Twoim sercu. Na policzek wkrada się rumieniec, a na ust szczery uśmiech. Ostatnie łzy skapują ze zmęczonych modlitwą oczu. 
Dwa dni.
Dwa dni, które spędziłaś w kościele.
Dwa dni, które dały Ci odpowiedź. 
Dwa dni, które były najważniejsze.
Dwa dni, za które zawsze będziesz dziękować Bogu. 

*
Wyciszasz się. Uspokajasz. Koncentrujesz. Wpatrujesz się w rywali. Śmieją się. Przymrużasz oczy. Wiesz. Wiesz co należy teraz zrobić. Wchodzisz na boisko, delikatnie badając dłonią swój brzuch. Czy jest tam jeszcze serce ? Czy odeszło z nią ? Czy będziesz potrafił jeszcze pokochać ? Czy dasz radę ? Spuszczasz głowę, kiedy słyszysz gwizdek sędziego. 
Przyjęcie, wystawa, zepsuty atak. Twój. 

*
Drewniano-metalowy krzyż i wszelkie papiery lądują na stole Twojej przełożonej. Ściskasz ją wiedząc, że dobrze robisz. Dziękujesz i przepraszasz jednocześnie. Za wszystko. Ale ona Cię rozumie. Gładzi Twój policzek życząc powodzenia. Uśmiecha się tak przyjaźnie. 
I co samą Cie dziwi nie gryzą Cię wyrzuty sumienia. Bo Bóg pragnął abyś pojechała do Spały. Bo Bóg pragnął abyś spotkała tam Zbyszka. Bo Bóg pragnął abyś zrozumiała że to droga ze Zbyszkiem jest drogą właściwą. 

- Boże pomóż ! - szepczesz, kiedy na tablicy wyników widnieje napis 2:0 w setach dla Brazylijczyków i 23:22 dla rywali w trzecim secie i aż sam się dziwisz co właśnie powiedziałeś. "Boże pomóż." Pierwszy raz od lat. Pierwszy raz od gimnazjum. 

**
Bo kiedy czujesz wewnętrzną pustkę zawsze zwracasz się do osoby, której ufasz. Bóg. Bo Bóg zawsze był w życiu Estery, bo Bóg zawsze był w życiu Zbyszka może trochę zapomniany, ale był. 
I to Bóg im pomógł.
Bo miłość, aby była prawdziwa musi kosztować, musi boleć, musi ogołacać nas z samych siebie.


----------------------------------------------------------
Hej, tu Klaudia! ... znów ;)
Zostawiam wam rozdział, którego mimo że mogłam przeczytać nie przeczytałam, więc sama jestem ciekawa co tam jest xd
http://un-altro-amore.blogspot.com/  Zapraszam tam! Szykuje się coś nowego i fajnego :D Bo przecież nie chcemy się jeszcze rozstać z Idalią tak szybko, prawda?
Miłego czytania, pozdrawiam ;)