*
- Julcia - szepczesz, starając się powstrzymać słone łzy pod powiekami. Jej kwilenie po chwili cichnie, a Ty czujesz na swoim policzku delikatny pocałunek Zbyszka. I wiesz, że wtedy tamtego dnia postąpiłaś słusznie. Że Jego wybór był godzien wszystkiego, bo przecież przy Bogu jesteś wciąż. Bez święceń, klasztoru, habitu, masz Go w sercu tak jak Zbyszka i Julie. Julie Bartman, Waszą córkę, narodzoną dnia 19 września 2014 roku, w dniu kiedy Twój mąż zdobył Mistrzostwo Świata.
*
- Dziękuję Ci za nią. - przytulasz w tym momencie dwie najważniejsze kobiety w Twoim życiu i totalnie zapominasz, że obok Was kręci się personel medyczny, że przed chwilą zdobyłeś Mistrzostwo Świata. Bo dziś, teraz, w tej sekundzie liczycie się tylko Wy. Wasza miłość, wasza rodzina budowana w cudownej relacji, relacji między sobą i Bogiem. Stwórcą, który sprawił, że wasze serca połączyły się w jedność, który uczynił was małżeństwem i rodzicami. Sprawił, że jesteście rodziną.
**
Bo miłość, aby była prawdziwa, musi kosztować, musi boleć, musi ogołacać nas z samych siebie.
Ale miłość musi też dawać, musi oczekiwać powrotów, radości wspólnego szczęścia i momentów, których nie oddałabyś za nim w świecie.
Bo miłość jest najwspanialszym uczuciem na świecie.
Bo miłość jest najwspanialszym uczuciem na świecie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ze względu na koniec mojej blogowej przygody postanowiłam na każdym z moich opowiadań zostawić Wam małą niespodziankę.
W podziękowaniu, że byłyście ze mną na tym blogu. :)
To było takie opowiadanie, które bardzo lubię. Nie wiem czemu, może dlatego że jest mi bliskie. W dzisiejszych czasach trudno jest wierzyć w Boga, trudno jest o tym mówić, kiedy czujesz na swoich plecach czyjś śmiech. Estera poszła do zakonu, do miejsca w którym ja także kiedyś mieszkałam, na jednej z pielgrzymek. A może powinnam to powiedzieć. Opowiadanie w dużej mierze jest o osobie, która niedługo będzie miała święcenia, Karolina trzymaj się tam ! :) Wierzę w Ciebie.
Cześć.
Na zawsze ? Chyba jestem na to zbyt szalona. Kiedyś powrócę. A wtedy dam Wam znać.
Idalia Makowska
To było takie opowiadanie, które bardzo lubię. Nie wiem czemu, może dlatego że jest mi bliskie. W dzisiejszych czasach trudno jest wierzyć w Boga, trudno jest o tym mówić, kiedy czujesz na swoich plecach czyjś śmiech. Estera poszła do zakonu, do miejsca w którym ja także kiedyś mieszkałam, na jednej z pielgrzymek. A może powinnam to powiedzieć. Opowiadanie w dużej mierze jest o osobie, która niedługo będzie miała święcenia, Karolina trzymaj się tam ! :) Wierzę w Ciebie.
Cześć.
Na zawsze ? Chyba jestem na to zbyt szalona. Kiedyś powrócę. A wtedy dam Wam znać.
Idalia Makowska